czwartek, 11 października 2012

II Rozdział 8

Ze specjalnymi życzeniami dla Fabiena :)

~~*~~*~~
Pogłaskał go jeszcze Raz po włosach.
- Nie myśl za dużo o tym, co usłyszałeś, najlepiej żebyś poszedł spać i się wyspał.
Położył się i zamknął oczy. Czuł, że zbyt szybko nie zaśnie. Myśli wciąż nie dawały mu spokoju. Skulił się lekko.
- Chcę zostać sam... - Szepnął cichutko.
Nawet nie zauważył jak mężczyzna wyszedł, wiec po wypowiedzeniu tych słów nic nie nastąpiło, bo był sam.
Otworzył oczy i rozejrzał się.Westchnął cicho i znów spokojnie zamknął oczy. Przez dobre półtora godziny jeszcze nie mógł zasnąć. Czuł sie okropnie. Nawet, jeśli usłyszał tyle słów o tym, że ma nie myśleć i współpracować i będzie wszystko dobrze. Nie potrafił tak. Do tego martwiła go sprawa z Yosuke. Wciąż nie był go pewny i bał się o mężczyznę. Nie chciałby coś mu się złego stało.
Jego rozmyślenia przerwał głos wchodzącego do środka mężczyzny, niosącego mu śniadanie.
Usiadł na krześle i czekał, aż chłopak się obudzi szykując mu niespodziankę.
Dopiero, co przysnął, więc był lekko podenerwowany tym, że znów mu ktoś przeszkadza. Otworzył oczy i spojrzał na osobę, która weszła.
Mężczyzna sobie coś notował w zeszycie nie przejmując się nim całkowicie, czuł się jak u siebie. Właśnie szykował dla niego niespodziankę i był w nią całkowicie wciągnięty.
- To już?
Nie wyspał się i nie był zbyt zachwycony, że mężczyzna już przyszedł.
- Już, ale możesz sobie jeszcze poleżeć lub coś zjeść, bo i tak za godzinę przyniosą dopiero sprzęt.
- Miło. -Mruknął zaspany.
Usiadł i zaczął jeść to, co zostało przyniesione. I tak już nie było sensu kłaść się i znów zasypiać.
Obserwował go i mazał coś na kartkach, co było słychać w celi, każdą kreskę każdą kropkę.
- Słyszałem, że sobie dzisiejszej nocy pogadałeś z Yamim.
- Trochę rozmawialiśmy. 
Nie był wylewny. Za to po oczach można było poznać, że zbyt wiele nie spał i wcześniej wylał dość dużo łez.
- To dobrze, smakuje ci?
Zapytał kończąc i odkładając kartkę z zapiskami. 
- mam nadzieję, ze się ucieszysz z tej niespodzianki.
- Nawet dobre. - Spojrzał na niego.- Nawet jestem ciekawy.
Przetarł czerwone oczy.
- Nie trzyj, bo będą cie piec, a więc mam dla ciebie niespodziankę pod tytułu, co się teraz dzieje na świecie.
- Yhm... Jakieś informacje?
Zostawił oczy w spokoju. Były suche i już go piekły. Zakrył się tym, co było na leżance. Teraz już nie wyglądał tak jak wczorajszego dnia. Widać było, że jest zagubiony i że się boi.
- Co się dzieje na świecie, myślę,że od pewnego czasu nie mając informacji co się dzieje na zewnątrz może być interesujące.
- Jest. Więc powiesz, co się takiego dzieje?
Nutka zdenerwowania i zainteresowania w głosie była bardzo dobrze słyszalna.
- Zaraz sam zobaczysz, jeszcze chwilę cierpliwości i wszystkiego się dowiesz.
- To może mi powiesz jak ty dzisiaj mnie będziesz męczył? Czy to też tajemnica?
Zaśmiał się słysząc to określenie.
- Yosuke i Yami cię wymęczą, ze mną będziesz odpoczywać i się uczyć wielu rzeczy.
- A może powiesz coś dokładniej?
To go nawet zaciekawiło. W sumie teraz zdał sobie sprawę, że jutro zobaczy Yosuke. W końcu.
- Chodzi ci o Yosuke czy o moją niespodziankę?
- Niespodziankę. Dlaczego miałoby mi chodzić o niego?
Miał w końcu udawać, że między nimi nic nie ma.
Spojrzał na niego z lekkim uśmiechem.
- Eh, pewnie…
Do pomieszczenia wszedł mężczyzna,za nim drugi i trzeci, nieśli coś jak się okazało był to laptop i duży monitor(telewizor), kiedy wnieśli postawili i wyszli. Diego za to podszedł do niego i go pogłaskał.
- to jest twoja niespodzianka. Raz na 3 dni będziesz miał szansę obejrzeć jakiś film, poczytać, co się dzieje na świecie na tym monitorze, oczywiście no i niestety, ja ci będę wszystko z laptopa puszczać i z tobą będę cały czas tu siedział, ale wydaje mi się, że jest to dobra odskocznia.
- Czyli pilnowanie żebym z nikim się nie skontaktował? Rozumiem. Jednak dobrze będzie wiedzieć cokolwiek.
Odsunął się lekko od mężczyzny. 
- To możesz mi powiedzieć, co na dzisiaj przygotowałeś?
- A co byś chciał?
Spojrzał na niego zaskoczony.
- Pytasz się, co ja bym chciał?
Nie miał pojęcia, co powiedzieć. Przecież to oni go porwali i tutaj przetrzymują. Oni powinni mieć wszystko zaplanowane, więc dlaczego ten mężczyzna pytał o takie rzeczy?
- Tak, pytam się, co byś chciał obejrzeć, przeczytać, o czym chciałby się dowiedzieć?
- Jak na razie jedyne, co chciałbym wiedzieć to, co u mojego ojca... - Powiedział cicho.
Mimo wszystko tęsknił za domem.
- Hmm, niestety mało o tym w gazetach czy w nawet w necie, ale powiem ci, że przez pewien okres czasu robił wszystko, żeby cie znaleźć.
- Jestem tu dość krótko, więc bardzo się nie starał.
To go właśnie bolało.
- Hmm, może ktoś go uciszył, albo dalej to robi w tajemnicy przed innymi, sam na własną rękę nie wykorzystując podwładnych.
- Może...
To mu dodało otuchy, chociaż wciąż był podłamany.
- Nie dołuj się tak…
Podszedł do niego i usiadł koło,kładąc mu rękę na nodze.
- Javier boli cię tyłek? Że się tak zapytam jeszcze zmieniając temat?
Drgnął i zarumienił się mocno. 
- Nie. Nic mnie nie boli.
Co prawda bolało, ale nie chciał się do tego przyznać. A to w końcu przejdzie.
- W takim razie, co powiesz na szybki numerek?
Odsunął się.
- Nie chcę.
Zdecydowanie nie miał na nic takiego ochoty. Zwłaszcza nie z tym mężczyzną.
- Spokojnie, żartowałem…
Poczochrał go po włosach.
- A jest jakiś film, który lubi spoglądać?
Odprężył się widocznie.
- Nie bardzo. Rzadko oglądałem telewizję.
- To włączę ci jakąś komedię, co sobie sam wybierzesz, może ci się humor poprawi, dobrze?
- Yhm... W sumie byłoby dobrze.
Uśmiechnął się lekko. Zaczynał się dopiero odprężać.
Włączył coś, na ekranie pojawiło się jakieś małe prawie nagie dziecko, bawiące się wesoło. Ktoś je zawołał, a następna scenka była już inna, nie taka wesoła, dziecko było dotykane przez jakiegoś mężczyznę, na razie nie było widać głowy mężczyzny, ale po 5 minutach zobaczył twarz, był to ojciec Javiera.
- Ups… Nie to mi się włączyło,wybacz…
Chłopak patrzył w ekran oniemiały.Był w szoku. Nigdy nie podejrzewał, że jego ojciec może robić takie rzeczy.Przecież jego samego nigdy w ten sposób nie dotknął.
Znalazł parę filmów.
- Tak, więc mogę ci włączyć te… Lub tamten, bo chyba zrobił na ciebie małe wrażenie, czyżby był tak dobry?
- Zrobiłeś... Zrobiłeś to specjalnie.
Spojrzał na mężczyznę. W jego oczach pojawiły się łzy.Wszystko, co kiedyś miało sens, cały jego pogląd o rodzinie, o ojcu, który przecież był niemal idolem, runęły w gruzach.
- Dlaczego?
- Dlaczego się załączył, czy dla czego on to robił?
- Dlaczego mi to pokazałeś?
Teraz wszystkie emocje były w jego głosie, i oczach.
- W końcu dostaliście, co chcieliście... moich emocji...
Zaczął wycierać łzy. Oczy go piekły, ale nie dbał o to. Czuł wstyd i rozpacz. Nie wiedział, co jest teraz silniejsze.
- Chciałeś wiedzieć, chciałeś znać prawdę i chciałeś się czegoś nowego dowiedzieć. Dostałeś to wszystko w 5 minutowym fragmencie filmu… 
- Jesteś najgorszy z nich... Oni dotykali jedynie ciała... ty zniszczyłeś wszystko.
Teraz już płakał bez zahamowań.Schował twarz w dłoniach. Cały aż się trząsł.
Fakt jego zadaniem było niszczenie psychiki.
- Masz racje… To moja działka… Ale przynajmniej wiemy, że nie jesteś ze skały… 
Zostawił mu spauzowany film na laptopie jakaś komedie oraz zminimalizowany tamten filmik.
- Odpoczywaj, jutro czeka cię ciężki dzień…  Wrócę później, zobaczyć jak się miewasz…
Zostawił go, wszystko oczywiście szło według planu.
Miał ochotę zniszczyć laptopa jak i telewizor. Nawet nie patrzył w tamtą stronę. Wiedział, że nie wróci juz do domu. Nie potrafiłby z tym żyć. Już teraz nie wiedział jak sobie z tym wszystkim poradzi. Płakał bardzo długo. W końcu zmęczony zasnął.
Wrócił do niego w południe, zabrali sprzęt, a on go okrył kocem, który dodatkowo mu przyniósł i nowe ubranie.Zostawił też parę gazet, po czym wrócił do obserwowania go w innym pomieszczeniu.
Jak się obudził, nie tknął ubrań i gazet. Okrył się mocniej kocem i napił się trochę wody. Spod nakrycia wystawał tylko czubek głowy. Jednak po tym jak trząsł się koc można było poznać, iż Javier znów płacze. Teraz sam chętnie zabiłby swojego ojca. Diego trafił w najczulszy punkt. Gorzej z psychiką chłopaka być nie mogło.
W nocy ktoś wszedł do niego powoli i spokojnie, ułożył się koło niego i się w niego wtulił.
Leżał nic nie mówiąc, obejmując go delikatnie.
Chłopak wtedy już nie płakał.Wszystkie łzy tego dnia już się wylały. Leżał jedynie z otwartymi oczami. Nawet nie zareagował na towarzystwo.
Został spokojnie obrócony na brzuszek, a dłoń się wkradła pod kocyk na jego tyłeczek, lekko je ugniatając.
Nie zareagował. Spiął się jedynie odruchowo czując ból. Podejrzewał, ze tego dnia coś jeszcze się stanie. Za długo był spokój.
I znowu miał rację Yosukę, już działał. Po co miał czekać do rana, jak już mógł się nim zabawić.
Wyjął małą kuleczkę naślinił i na siłę bez żadnych problemów włożył ją w niego, trzymając za plecy, żeby się nie ruszał.
Nawet nie wiedział skąd jeszcze wzięły się łzy, które teraz pojawiły się w jego oczach. Jęknął cicho, żałośnie.To go lekko zabolało.
Usłyszał tylko cichą groźbę, co do wyjmowania i dostał całusa w kark, po czym wyszedł, a kuleczka zaczęła się z nim drażnić.
Nawet się nie ruszył. Zauważył, kim była osoba, która teraz się nim zajęła. Wcale jednak nie poprawiło mu to humoru. Wiedział, że na tą miłość nie ma szans. Nie będzie żadnego związku. Do tego on sam nie miał już nic. Znów przetarł oczy.
Do rana miał spokój nad ranem przed śniadaniem wszedł do pokoju mężczyzna, dziwnie się uśmiechał, co wcale dobrze nie wróżyło.
- Płaczek śpisz?
- Nie.
Podniósł się lekko. Dalej był owinięty kocem. Spojrzał na niego smutnymi i czerwonymi oczami. Jak on miał teraz wytrzymać?
- To dobrze, bo nie lubię dnia marnować, jak można się bawić… Powiedz mi w jakiej pozycji dzisiaj chciał byś się zabawić?
Kucnął przed nim i delikatnie go pocałował, z początku, później napierał na i niego, ale w końcu przestał.
Poddawał się wszystkiemu.
-Rób co chcesz.
Teraz było mu wszystko jedno. Przynajmniej na razie. Ta rana, którą wczoraj mu zadano wciąż zbyt mocno krwawiła. Wiedział, że później zacznie się buntować.
-Coś ty taki nie w sosie dzisiaj? Co maleńki?
-Twój kolega za dobrze wykonał swoją pracę...
Odwrócił głowę. Nie potrafił patrzeć na niego bez żadnego wyrazu, ani z obrzydzeniem. Nie mógł wykrzesać do niego negatywnych emocji. Nie chciał żeby mężczyzna zobaczył w jego oczach prośbę o czułość i coś pozytywnego.
- Aja źle ją wypełniam?
Zmartwił się i to bardzo.
-Javier, spójrz na mnie… Co takiego ci zrobili?
- W końcu wiem, dlaczego tu jestem i co takiego zrobił mój ojciec...
Wciąż na niego nie patrzył.
-Sam tego chciałem...
Obrócił sobie sam jego twarz.
-Więc czemu tu jesteś?
-Za to co on zrobił?
Teraz łatwiej było mu ukryć uczucia skierowane na mężczyznę. Skupił się na tym, co czuje tej sytuacji.
-Nie, nie dla tego tu jesteś… To co widziałeś, jest częścią większej szansy na okup, za ciebie.
Zaśmiał się przez łzy.
-No to teraz sprawicie, że mój własny ojciec mnie zabije.
- A kto powiedział, ze cię dostanie?
- Anie?
-Nie… A teraz powiedz mi jaka pozycja.
Wzruszył ramionami.
-Mówiłem, że dla mnie to obojętne...
-Ok… Stań na 2 rękach…
-Przykro mi, nie umiem.
-Więc to teraz ty wybierasz, Javier współpracuj…
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz