czwartek, 11 października 2012

II Rozdział 9

Tak jak zauważyliście, notki pojawiają się rzadko... Niestety kiedy zaczęliśmy na nowo pisać, okazało się że współautorka, niedługo wyjeżdża za granice... I to wcale nie na wakacje.
:( Więc znowu może być krótka przerwa, ale mam nadzieję że do tego czasu jeszcze coś z nią naskrobiemy :)

******

- Klasyczna.
Palnął pierwszą, jaka do głowy mu przyszła.
- Ok… To się połóż na pleckach i rozchyl nogi…
Wykonał polecenie. Odwrócił głowę na bok. Nie chciał patrzeć. Psychicznie był wykończony. Teraz każde uczucie odzwierciedlało się w jego oczach.
Wyjął z niego małą kuleczkę, założył sobie gumkę na członka, napluł na niego parę razy i powoli zaczął w niego wchodzić.
- Marzenie, jesteś taki ciasny…
Zamknął oczy i westchnął starając się rozluźnić. Na szczęście nie bolało juz tak bardzo jak za pierwszym razem. Nie wchodził w niego do końca, wszedł w niego samym czubkiem i powoli zaczął się w nim ruszać, przyzwyczajając go do swojej obecności.
Tym razem jęknął zaczynając czuć przyjemność. Zacisnął dłonie na kocu. Powoli rozluźnił się całkowicie.
Widząc to wchodził już w niego głębiej, aż doszedł do samego końca.
- Podoba ci się, co? I dobrze… Postaram się, żebyś nie miał żadnych zajęć z Yamim…
Planował go tak wymęczyć, żeby nie miał nawet siły na wstanie z łóżka.
Na jego policzkach pojawiły się rumieńce. Dopiero teraz otworzył oczy. Był coraz mocniej podniecony. Te uczucie wypierało ze spojrzenia inne. Czuł się w ten sposób bezpieczniej.
W pewnym momencie, jego ruchy stały się bardziej brutalniejsze, co za tym szło częściej się na niego nabijał trafiając w jego czuły punkt.
Jego jęki przeszły w krzyki. Wygiął się w łuk. Po raz kolejny przekonał się, jak przyjemne jest to, co właśnie robili.
Bawił się nim, cały czas w tej samej pozycji, kiedy zauważył, że powoli zaczyna się na nim zaciskać zwolnił, drocząc się z nim.
Chciał, żeby sam o to poprosił.
Jęczał i wił się. Chciał więcej, chciał dojść, a mężczyzna mu nie pozwalał. W końcu sięgnął do swojego członka i sam zaczął się stymulować. Odrzucił głowę do tyłu. Już prawie dochodził.
Zaśmiał się cicho.
- Już nie możesz wytrzymać? A w nocy jakoś się sam nie zabawiałeś tak chętnie, chodź też miałeś nie lada powód.
Te słowa go ostudziły. Zabrał rękę tak szybko jakby się poparzył. Znów odwrócił głowę. Zagryzł zęby nie chcąc wydawać z siebie zbyt wielu dźwięków. Prosić też nie zamierzał.
Znowu się zaśmiał.
- Wolisz cierpieć, niż odczuwać podniecenie? Javier, kogo ty oszukujesz? Mnie nie oszukasz…
 
Pchnął go mocno w tym momencie.
- Jak ładnie poprosisz zrobię ci tak dobrze, że dojdziesz przynajmniej z 10 razy…
Zdusił krzyk przyjemności. Słowa mężczyzny wcale nie były dla niego zachętą do poddania się i proszenia o więcej.
Znowu się zaczął śmiać, to był zabawny widok.
- Oh Javier, Javier, ale się porobiło…
 Jak będziesz otwarty i chętny na takie rzeczy łatwiej ci będzie się przystosować i nie ucierpisz na tym psychicznie… Za mocno…
Przygryzł wargę. Dla niego to nie było takie zabawne. W nocy postanowił, co zrobi jak tylko się stąd wydostanie. Miał zamiar zrobić coś, czego nie powinien. Chciał wrócic do domu i opowiedzieć o wszystkim ojcu.
- Javier a nie pomyślałeś o tym, że to może być podstawione? Żeby mieć ciebie jak an dłoni? Żeby cię złamać?
Powiedział poważnie patrząc się na niego, zaprzestał też ruchów w nim.
Spojrzał na niego załamany. Wciąż było w tym wzroku podniecenie, ale teraz bardziej widoczne było cierpienie.
- Nie ważne... nic już nie jest ważne... - szepnął.
Już nie był tym silnym, zbuntowanym nastolatkiem.
Pochylił się nad nim i zasłaniając go przed kamerami, delikatnie pocałował, z uczuciem, z troską i nadzieją, której nie mógł pokazywać normalnie.
Teraz już nie mógł wytrzymać. Łzy znów popłynęły. Tak bardzo chciał teraz przytulić się do mężczyzny. Chciał czuć, że nie jest sam, iż ktoś się o niego martwi. Bał się. Tego dnia, po raz pierwszy odkąd go porwali, naprawdę się bał.
- Spokojnie Javier to się niedługo zakończy i będziesz mógł zdecydować o swoim losie… Ale teraz… Muszę pracować…
Szeptał mu cicho do ucha, z całował łzy i znowu zaczął się poruszać, zmienił pozycje na taką, gdzie to chłopak był na górze, on się opierał o zimne płytki plecami, teraz mógł go przynajmniej jakoś obejmować.
To mu pomogło. Tak bardzo chciał, aby to wszystko się skończyło. Odchylił głowę do tyłu. Podniecenie znów zaczynało brać nad nim górę. Sam poruszył biodrami.
Zaczął lekko podgryzać jego sutki, ssał też jak tylko miał taką ochotę oraz całował, zostawiając ślady między nimi.
Od czasu do czasu wyszeptał jego imię.
Teraz Javier chciał zapomnieć. Chociaż na chwilę. Wiedział, że potem znów będzie cierpiał i ledwo to wytrzyma. Jego plany dalej sie nie zmieniły. Przecież na jakikolwiek związek z Yosuke nie było szans. Uwierzył w to. Dlatego widział tylko jedno rozwiązanie.
W pewnym momencie chłopak doszedł mu na brzuch, on uśmiechnął się lekko.
- A prosiłem, żebyś na mnie zaczekał… Nie ładnie…
Dodał jeszcze kładąc się na jego posłaniu i dając mu dalej pole do popisu.
Patrzył na niego chwilę. Potem znów zaczął podnosić się i opadać. Jego myśli znów zaczęły go nachodzić. W oczach pojawiły się łzy, które próbował powstrzymać i jednocześnie skupić się jedynie na przyjemności. Zamknął oczy i starał się nie myśleć, a czuć.
Pomagał mu dłonią, aż w końcu podniósł go, zdjął gumkę i doszedł na niego.
- Dobrze się spisałeś, Javier…
Dodał wstając i wycierając się, wilgotną chusteczką.
-  Jak dostaniesz obiad to zjedz cos, a  teraz napij się wody…
Dodał ubierając się.
Podszedł do niego jak skończył i pogłaskał po włosach.
- Dobrze się spisałeś, wpadnę po obiedzie…
- Jasne... - Mruknął cicho.
Owinął się kocem. Nie patrzył znów na niego.
Wyszedł zostawiając go samego, udając się na spotkanie, gdzie dostali dodatkowe instrukcje, co dalej z nim powinni robić oraz ich propozycje. Przedstawiwszy swoje plany dostali wolne, Yosuke poszedł po obserwować chłopaka.
Chłopak zjadł obiad i położył sie na materacu. Leżał pod kocem prawie sie nie ruszając. Bał się tego, co przyniesie jutro, ale jego postanowienie dalej było aktualne.
Kiedy sam sobie coś przegryzł wszedł do środka zadowolony, że Javier większość zjadł.
Usiadł na krześle i się mu przyglądał, nic nie mówił.
Widział, że Yosuke znów jest w pomieszczeniu. Nie zamierzał jednak nic robić, póki mężczyzna nie zażąda tego od niego.
- Javier wiem, coś, co pewnie by było ciekawą informacją… Ale nic za darmo… A informacja jest warta naprawdę sporo…
- Czego chcesz za informacje?
- Zrobisz mi dobrze swoimi usteczkami i wiem, ze to będzie twój pierwszy raz…
Milczał. Raz już dostał niezbyt przydatne informacje za to, że był posłuszny.
- A jak powiem, że tego nie zrobię.
- To nie będzie informacji…
- Tylko tyle?
Nie wiedział czy to warte jest czegoś takiego.
- Tylko? Wiesz inni płacili naprawdę wyższą cenę za tą informację.
Wstał z materaca i podszedł do niego.
-  Uklęknij na kolanach między moimi nogami, rozepnij spodnie… I rób co powinieneś robić, ale pamiętaj, ze za gryzienie będzie kara…
Zrobił tak, jak powiedział mężczyzna. Jego twarz i oczy nie wyrażały żadnych emocji. Dopiero, kiedy miał wziać go do ust zaczął się wahać. Nie chciał tego.
Uśmiechnął się widząc jego wahanie.
- Co się stało? Koteczku? Zdziwiony, ze tak on wygląda?
Zaśmiał się cicho z niego.
To go zdenerwowało. W końcu wziął do ust główkę członka. Tylko tyle mieściło się w jego ustach.
- Uuu co tak mało do tej wyszczekanej buźki wchodzi?
Mówiąc to wsunął dłoń we włosy.
- Rozluźnij przełyk i powoli zacznij ruszać głową.
Spojrzał na niego obojętnie. Nie wychodziło mu to rozluźnienie przełyku. Zresztą nie chciał nawet brać go głębiej do ust.
- Postaraj się, bo im mniej się starasz tym mniej informacji ci przekaże…
Starał sie w takim wypadku bardziej postarać. Przynajmniej próbował się dostosować.
To mu wystarczało, rozluźnił się i go oglądał.
- Nie zamykaj oczu, patrz na mnie…
Zrobił mu na złość i zamknął oczy. Ręce cały czas trzymał na udach mężczyzny. Miał pewność, że będzie mógł się szybko odsunąć w razie, czego.
Zrobił mu na złość i zamknął oczy. Ręce cały czas trzymał na udach mężczyzny. Miał pewność, że będzie mógł się szybko odsunąć w razie czego.
On, za kare go mocniej przydusił do siebie wbijając się w jego usta.
- Nie rób sobie krzywdy poprzez robienie mi na złość…
Oczywiście zakrztusił się i jak najszybciej wycofał. Nie miał pojęcia, że mężczyzna to zrobi.
-To jak, będziesz się słuchać, czy na 2 raz mam cię nie puszczać?
Fakt, gdyby nie zabrał ręki, to by się nie odsunął.
Przetarł usta i tym razem patrzył na niego. Ale nie odezwał się ani słowem.
Uśmiechnął się.
- Dobrze, mały…
Javier starał się nie dotykać zębami członka mężczyzny, chociaż czasem delikatnie nimi przejechał po skórze.
Te dotknięcia, sprawiały mu przyjemność, więc był bardzo zadowolony z jego postępowania, kiedy był blisko szczytowania, przytrzymał go i doszedł w jego ustach.
- Połknij…
Krztusił się, ale go posłuchał. Przełknął wszystko. W jego oczach były łzy. Prawie się dusił. Jak tylko mężczyzna go puścił, poszedł szybko napić sie wody.
Znowu się wytarł i zapiął spodnie, po czym zajął miejsce na krześle.
- Dobrze się spisałeś… A teraz nagroda…
Usiadł na podłodze. Bolało go gardło. Spojrzał na Yosuke czekając na tą całą informacje.
- Bardzo cię lubimy, więc postanowiliśmy, ze będziesz dostawał desery…
Zaśmiał się sie gorzko.
- Też mi niesamowita informacja... - Wychrypiał.
"W sumie mogłem tego nie robić..."
- A teraz prawdziwa, jutro wysyłamy 1 list w sprawie twojego okupu, cena wynosi 20 milionów marek szwajcarskich…
Powiedział poważnym tomem, obserwując go przy tym dokładnie.
Spojrzał na niego zszokowany.
- Ile?
Nawet, jeśli jego ojciec tyle posiadał, nie było mowy, aby zapłacił.
- To sie przeliczyliście...
- Na razie czekamy na reakcje, cena nie jest ważna… No i nie wiesz o wszystkim, twój ojciec mógłby z 10 takich okupów zapłacić, a wiesz, czemu? Chyba, nie, bo pierze kasę…
- Nawet, jeśli... on tyle ni zapłaci...
Znał na tyle przynajmniej własnego ojca.
- W takim wypadku skombinuje sobie inne dziecko...
Zaśmiał się, na razie całej prawdy nie mógł mu powiedzieć.
- Myślisz, ze zamieniłby je na ciebie, ty, który znasz całą prawdę o nim, tak po prostu będziesz wolny? On zapłaci 2 lub 3 razy więcej tylko po to, żeby cię dorwać i samemu uciszyć, jeśli zaszła by taka potrzeba, w co wątpię… Ale i tak nie da cie zabić nikomu…
-Zobaczymy...
Odwrócił głowę. Wiedział, że będzie tu długo siedział. I tak miał już plan. Jego miłość nie ma prawa bytu, a przyszłość w mafii też już nie była dla niego tak bardzo pociągająca. Zwłaszcza, że wiedział, co robił jego ojciec. Teraz chciał tylko zakończyć to wszystko.
Yosuke wstał zabrał swoje klamoty i podszedł jeszcze na chwilę do niego.
- Przeczytaj prasę…
Wyszeptał mu do ucha, po czym wyszedł.
W prasie był list od niego, ale oficjalnie nie mógł mu go dać.
Wziął niechętnie gazetę i zaczął ja przeglądać. I tak nie miał nic do roboty.
Pewien artykuł był podstawiony, bo tytuł miał „Zagubiona owieczka pośród strasznych baranów”.
Artykuł był pisany w pierwszej osobie, o wspomnieniach z ich 1 spotkania i innych, oraz o ich pierwszym razie, czy też o tym jak bardzo chciałby go wziąć w swoje ramiona i tak trzymać, że jest cudowną osobą, ale niestety, jeśli zrobi błąd teraz, jest możliwość, ze się już nigdy nie zobaczą, dla tego chce żeby z nim współpracował, a on się postara wszystko przyspieszyć.
Chciało mu się płakać. To, co napisał Yosuke dawało nadzieję na przyszłość, ale już w to nie wierzył. Przecież mężczyzna nie mógł być w żadnym związku pracując tutaj. Przejrzał gazetę do końca i odłożył ją. Położył sie znowu pod kocem i dopiero pozwolił płynąć łzom.
Po kolacji, kiedy światła zostały zgaszone znowu wszedł do pomieszczenia, w końcu jego dzień się nie skończył, tym razem się położył, ale i tak rękę musiał włożyć mu w spodnie, bo inaczej by coś odkryli.
Z całował jego łzy i pocałował w nos.
- Co się stało, że płaczek znowu płacze?


6 komentarzy:

  1. super opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się doczekać co dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie bo nie mają notek... A będą kończyć jak skończą zwierzaczka :)

      Usuń
  4. Booooooooooooooooooskie kiedy next rodział T_T?

    OdpowiedzUsuń
  5. DLACZEGO TO KONIEC JA SIE PYTAM?!!? XDDDD

    :c

    OdpowiedzUsuń