czwartek, 11 października 2012

Rozdział 9

Powoli uspokajałem się. Rozbierałem sobie w myślach moją narzeczoną. Tak to zdecydowanie była myśl, która mnie rozluźniała i podniecała. Idealne ciało modelki, lekko jedynie podrasowane było piękne. A sama świadomość tego, co robiliśmy nie raz...

Wszedł w niego cały jak się rozluźnił, nie było tak źle.

- Ale jesteś ciasny…

Powiedział Diego odpoczywając chwilę, by w następnej minucie zacząć się wolno ruszać.

- Też mi komplement...
Zgryzłem prawie usta do krwi. Czułem powoli rosnące napięcie. 
Mężczyzna był w tym dobry. A ja niedoświadczony.

- Nie okaleczaj siebie samego… Wiesz, jak byś tak powiedział swojej narzeczonej pewnie była by zadowolona, ze może dać ci jakąś przyjemność…

- Ale dzięki tobie jej tu nie ma...
Skupić się... Starałem się i myślałem o niej.

- Dzięki nam, tu jesteś… Ona jest tylko modelką…

Przyspieszył, żeby się mu nie odgryzł słowami, przez które dawał mu do zrozumienia, że on jest ważny, a ona nikim.

Nie byłem w stanie już odpowiedzieć. To było chore, ale to mi się zaczęło podobać. Nadal trochę bolało, jednak nie czułem tego. Gryzłem znów usta, niechciane westchnienie mogłem kontrolować, ale lekko poruszające się biodra już nie tak bardzo.

Zauważył to lekko się uśmiechając, zmienił tempo na wolniejsze, ale bardziej dokładnie wychodził z niego cały i wchodził od nowa, lub prawie do końca wychodził.

- Boli cię coś jeszcze?

- Nie
Rozległo się moje zaprzeczenie.
To była prawda, choć chyba wolałem ból. Wiedziałem, że potem będzie mi wstyd za tą demonstrację przyjemności, ale chcąc nie chcąc to było dobre. Nadal kochałem moją narzeczoną, jednak to miejsce sprawiało, że wydawała ona mi się odległą perspektywą. Ledwo powstrzymałem się, gdy ten wyjątkowo daleko się wbijał.

- To dobrze…

Teraz przyspieszył, szybko się w nim ruszał i płytko, czując przyjemność, która go ogarniała.

Czułem narastającą rozkosz. Na moją dłoń skapnęła kropelka potu z mojego czoła. 
Zobojętniałem, co będzie potem. Liczyło się tu i teraz.
Sam wyprzedziłem mu na przeciw lekko biodrami i nie miałem wyrzutów sumienia.

„Więc już cię złamałem…”

Pomyślał w myślach, zmieniając tempo, co jakiś czas, drażniąc się z nim tym samym.

Tym razem na jego dłoń spadła kropla krwi. Nie pozwolił sobie jednak na żaden odgłos. Nie da tej satysfakcji. 
Wiedział, że jeśli ten zmieni tempo, dojdzie.

- Zachowaj swoje wargi na Yosuke… Na mnie szkoda jej tracić…

Wyszeptał mu do ucha, które polizał.

Pragnąłem teraz, aby ten już skończył. To było przyjemne, ale wiedziałem, że muszę dojść chwilę przed nim.

Zrobił to, co mężczyzna chciał zmienił tempo, zmieniał je, co chwile.

Osiągnąłem orgazm dość szybko. Było mi dobrze z nim, bo ten dbał o mnie także.
Użyczałem teraz swego ciała jemu.

Wykorzystał to, że przez jakiś czas był zaciśnięty, po 5 minutach doszedł w nim, żeby mężczyzna poznał to uczucie, ale też, żeby nie czuł się jak dziwka.

Wyszedł z niego powoli.

- Jak się czujesz?

Zwinąłem się odruchowo na leżance. Wiedziałem, że mogło być setki razy gorzej, tak doskonale to wiedziałem. 
- A jak myślisz?
Zapytałem jednak cicho. Czułem, że jego sperma powoli ze mnie wypływa. Pięknie. 
Miałem dość psychicznie, choć fizycznie czułem się bardzo dobrze.

- Widzę, że dobrze…

Wstał i zaczął się ubierać jednak jak się ubrał nie wyszedł tylko do niego podszedł i podał mu rękę, żeby ten wstał.

- Idź się umyć…

Kiwnąłem głową.
Nie miałem odwagi spojrzeć mu w twarz, wiedziałem, że coś we mnie jest nie tak.

- Mogę jakieś ubrania?
Zapytałem go jednak cicho.

- Na razie ubierz to, co masz, a po spotkaniu z Yosuke damy ci nowe…

Parsknął cicho.
- Aż tak źle?
Umiał się domyślić.

- Każdy z nas jest odpowiedzialny za coś innego… Nie wiem, czy będzie tak źle, on umie się hamować jednak tylko w mojej obecności… Więc nie powiem ci jak będzie…

Kiwnąłem głową w zrozumieniu.
Odwróciłem się i ruszyłem, aby się umyć.
Było mi to potrzebne.

Usiadł i czekał na niego w końcu to był jego dzień, musiał się dowiedzieć wszystkiego, co wcześniej ustalili.

- Co myślałeś o Yamim, jak uważałeś go za przyjaciela?

- A po cóż to pytanie?
Wróciłem czując się już o wiele lepiej.
Mimo wszystko pytanie wydało mi się dziwne.

- po prostu jestem ciekaw…

Miało to sprawdzić czy jest otwarty czy nie.

- Albo o Yosuke… Jeżeli powiesz Mi to teraz zapytam cię za 2 dni i się dowiem, co myślisz o nich teraz…

- Nie rozumiem celowości tego nadal. To chyba on powinien być ciekaw, a ja równie dobrze mogę ci skłamać.

- Możesz, ale nie wiesz jak na tym wyjdziesz… W końcu to twoja praca ocenianie ludzi i namawianie ich do inwestycji…

- Oczywiście. Ale nie widzę sensu w opisywaniu moich uczuć do kogoś poza klientem. 
Mówi spokojnie.

- Możesz pomyśleć, że my nimi jesteśmy, w końcu będziesz nam płacić za nasze usługi…

- Wasze usługi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz